Wyrok Sądu Arbitrażowego korzystny dla gminy Ostrowiec
Trzem ostrowieckim spółkom komunalnym - wodociągom, komunikacji i TBS - nie grozi już przejęcie ich przez Stalexport. Wciąż jednak miasto może zapłacić wysokie odszkodowanie na rzecz tej katowickiej spółki.
Wczoraj na konferencji prasowej prezydent Jan Szostak poinformował o korzystnym dla gminy wyroku Sądu Arbitrażowego przy Krajowej Izbie Gospodarczej. Chodziło o wydarzenia z kwietnia 2002 roku.
Komunalna spółka Agencja Rozwoju Regionu podpisała wtedy ze Stalexportem umowę na sprzedaż ponad 70 proc. Huty Ostrowiec za 80 mln zł w wyrobach hutniczych. Zabezpieczeniem transakcji był majątek trzech miejskich spółek. Jednak ARL za akcje nie zapłaciła, a huta w lipcu 2002 upadła. W tej sytuacji Stalexport domagał się przed sądem od gminy Ostrowiec wypłaty 50 mln zł w gotówce.
Sąd oddalił pozew Stalexportu. Uznał, że zastawienie miejskich spółek "narusza zasady współżycia społecznego", u umowa z kwietnia 2002 miała charakter tylko umowy przedwstępnej. W dodatku do realizacji transakcji zabrakło opinii prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta.
Sąd Arbitrażowy nie kwestionował, że Stalexport poniósł straty. Przyznał, że w tej sytuacji spółka może dochodzić o odszkodowanie.
- Oczywiście, że nie zrezygnujemy z roszczeń wobec Ostrowca. W tej chwili uzasadnienie wyroku analizują nasi prawnicy - powiedział Marek Cywiński, dyrektor biura strategii Stalexportu.
Z wyroku zadowolony był prezydent Szostak. - Tuż przed świętami mieszkańcy i pracownicy miejskich spółek dostali wspaniały prezent. Jest to ukoronowanie wszystkich spraw związanych z ratowaniem huty i miasta. Zagrożenie istniało, że huta przestanie działać. Była pierwsza w Polsce w kolejce do likwidacji. Podjęliśmy ryzykowną decyzję i udało się. Huta pracuje, ludzie mają zagwarantowane bezpieczeństwo, ale i zabezpieczone odpowiednio jest miasto - skomentował wyrok.
Prokuratura wyjaśnia, czy prezydent Szostak nie popełnił niegospodarności, dopuszczając do podpisania takiej umowy ze Stalexportem. Zawiesiła jednak postępowanie do czasu rozstrzygnięcia w KIG. - Od początku mówiłem, że prokuratura nie miała podstaw, żeby wszczynać to postępowanie - stwierdził Szostak.
Czy możliwe jest, że Stalexport dał się wmanewrować w złą umowę? - Taki wniosek można wyciągnąć, patrząc na to z perspektywy czasu. Stalexport zawierał tę umowę w dobrej wierze. Potem okazało się, że strona ostrowiecka kwestionuje wszystko - odpowiedział dyrektor Cywiński.
Ziemowit Nowak
/ Gazeta.pl/
Podziel się ze znajomymi:
Czytany: 26704 razy,
ostatnio: 2019-12-07 11:37:10
ostatnio: 2019-12-07 11:37:10
Skomentuj artykuł: